sobota, 24 listopada 2012

The Path


The Path


Za The Path odpowiedzialne jest studio Tales of Tales znane z nietypowych produkcji. Użyłam słowa odpowiedzialne nie bez przyczyny gdyż podobnie jak w innych owocach ich pracy ciężko tu mówić o rozgrywce.
Jest to interpretacja bajki o czerwonym kapturku i właśnie w te postać się wcielamy. Trafiamy do lasu i jedyną instrukcję jaką otrzymujemy to nie zbaczać z ścieżki. Oczywiście ciężko jest się z tego wywiązać i wchodzimy w głąb lasu. W lesie możemy znaleźć bezużyteczne kwiatki (które możemy zbierać w ramach bukietu dla babci), przedmioty, miejsca oraz co najmniej dwie postacie: dziewczynkę w białej sukience i wilka. Gra oferuje sześć odsłon kapturka. Wybór postaci nie jest bez znaczenia. Z niektórymi przedmiotami mogą wejść w interakcję tylko pewne odsłony kapturka. Podobnie wilk jest inny dla każdej z dziewczyn. Zatrzymamy się na chwile na tym etapie gry czyli swobodniej eksploracji otoczenia. Otoczenie żywo reaguje na nasze poczynania, może niespektakularnie ale jednak. Gdy oddalamy się od ścieżki kolorystyka się zmienia, zazwyczaj traci natężenie i staje się ponura. Również muzyka informuje nas o zagrożeniu gdy na oślep biegniemy przez las, lub gdy zbliżamy się do wilka czy też spotkamy dziewczynkę w białej sukience. Interakcja z przedmiotami jest zaznaczana poprzez prześwitujące powiększenia przedmiotów. Owocem interakcji są ujawniane myśli bohaterki. Gra oparta jest na nastrojach i wymusza działanie intuicyjne gdyż zawiera jedynie szczątkowe elementy interfacu. Oprawa graficzna oddaje archetypiczny nastrój historii. Połączenia czerwieni z czerniami na głównych bohaterkach, świetliste i wyraziste kolory w bezpiecznych miejscach, a nieprzyjemne i bure w otoczeniu mniej sprzyjającym. Myśli postaci zapisane na ekranie jak jakieś swobodne notatki. Kolejnym sporym atutem jest napotkanie na swojego osobistego wilka. Archetypiczny wilk nabiera realnej postaci w konkretnej sytuacji. Po spotkaniu z wilkiem napotykamy na kolejny etap gry czyli docieramy do domku babci. Szczerze powiem, że chodzenie po lesie i zmierzenie się z wilkiem było dziwne lub ewentualnie niepokojące. Natomiast domek babci to istna jazda bez trzymanki w kolejce absurdu. Przez co moim zdaniem jest to najlepszy element gry. Otóż jesteśmy światkami całkowicie szalonych, przerażających scen i obrazów. Każda dziewczyna ma swoją podróż po domku. Jest to mocno surrealistyczne doświadczenie naszpikowane oddziaływaniem czysto emocjonalnym. Nienaturalna kolorystyka, przełamywanie schematów postrzegania sytuacji na pozór schematycznych. Całkiem jak w nieskładnym koszmarze.

O ile mój tekst może się wydawać zachęcający to była to jedna z bardziej frustrujących gier w jakie grałam. Ta opowieść nie ma celu, nie ma zasad i z pewnością nie ma rozgrywki. Nie wiemy za co jesteśmy nagradzani za co nie. Na pozór wydaje się nam, że jest tu jakiś system, ale tak naprawdę jesteśmy wrzuceni w gar chaosu. Jednak myślę, że dokładnie taki był zamysł autorów, którzy są znani z projektu NotGames. Łamanie schematów zawartych w grach, a nawet drwienie z nich jest elementem filozofii twórców. Dlatego w tym wypadku można mówić o swego rodzaju artystycznym doświadczeniu płynącym z interaktywnej grafiki aniżeli o grze.
Jeżeli poszukujecie nowych, nietypowych lub frustrujących doświadczeń warto sięgnąć po ten tytuł i samemu ocenić na ile tego typu twórczość nam pasuje.