The Path
Za
The Path odpowiedzialne jest studio Tales of Tales znane z
nietypowych produkcji. Użyłam słowa odpowiedzialne nie bez
przyczyny gdyż podobnie jak w innych owocach ich pracy ciężko tu
mówić o rozgrywce.
Jest
to interpretacja bajki o czerwonym kapturku i właśnie w te postać
się wcielamy. Trafiamy do lasu i jedyną instrukcję jaką
otrzymujemy to nie zbaczać z ścieżki. Oczywiście ciężko jest
się z tego wywiązać i wchodzimy w głąb lasu. W lesie możemy
znaleźć bezużyteczne kwiatki (które możemy zbierać w ramach
bukietu dla babci), przedmioty, miejsca oraz co najmniej dwie
postacie: dziewczynkę w białej sukience i wilka. Gra oferuje sześć
odsłon kapturka. Wybór postaci nie jest bez znaczenia. Z niektórymi
przedmiotami mogą wejść w interakcję tylko pewne odsłony
kapturka. Podobnie wilk jest inny dla każdej z dziewczyn. Zatrzymamy
się na chwile na tym etapie gry czyli swobodniej eksploracji
otoczenia. Otoczenie żywo reaguje na nasze poczynania, może
niespektakularnie ale jednak. Gdy oddalamy się od ścieżki
kolorystyka się zmienia, zazwyczaj traci natężenie i staje się
ponura. Również muzyka informuje nas o zagrożeniu gdy na oślep
biegniemy przez las, lub gdy zbliżamy się do wilka czy też
spotkamy dziewczynkę w białej sukience. Interakcja z przedmiotami
jest zaznaczana poprzez prześwitujące powiększenia przedmiotów.
Owocem interakcji są ujawniane myśli bohaterki. Gra oparta jest na
nastrojach i wymusza działanie intuicyjne gdyż zawiera jedynie
szczątkowe elementy interfacu. Oprawa graficzna oddaje archetypiczny
nastrój historii. Połączenia czerwieni z czerniami na głównych
bohaterkach, świetliste i wyraziste kolory w bezpiecznych miejscach,
a nieprzyjemne i bure w otoczeniu mniej sprzyjającym. Myśli postaci
zapisane na ekranie jak jakieś swobodne notatki. Kolejnym sporym
atutem jest napotkanie na swojego osobistego wilka. Archetypiczny
wilk nabiera realnej postaci w konkretnej sytuacji. Po spotkaniu z
wilkiem napotykamy na kolejny etap gry czyli docieramy do domku
babci. Szczerze powiem, że chodzenie po lesie i zmierzenie się z
wilkiem było dziwne lub ewentualnie niepokojące. Natomiast domek
babci to istna jazda bez trzymanki w kolejce absurdu. Przez co moim
zdaniem jest to najlepszy element gry. Otóż jesteśmy światkami
całkowicie szalonych, przerażających scen i obrazów. Każda
dziewczyna ma swoją podróż po domku. Jest to mocno surrealistyczne
doświadczenie naszpikowane oddziaływaniem czysto emocjonalnym.
Nienaturalna kolorystyka, przełamywanie schematów postrzegania
sytuacji na pozór schematycznych. Całkiem jak w nieskładnym
koszmarze.
O
ile mój tekst może się wydawać zachęcający to była to jedna z
bardziej frustrujących gier w jakie grałam. Ta opowieść nie ma
celu, nie ma zasad i z pewnością nie ma rozgrywki. Nie wiemy za co
jesteśmy nagradzani za co nie. Na pozór wydaje się nam, że jest
tu jakiś system, ale tak naprawdę jesteśmy wrzuceni w gar chaosu.
Jednak myślę, że dokładnie taki był zamysł autorów, którzy są
znani z projektu NotGames. Łamanie schematów zawartych w grach, a
nawet drwienie z nich jest elementem filozofii twórców. Dlatego w
tym wypadku można mówić o swego rodzaju artystycznym doświadczeniu
płynącym z interaktywnej grafiki aniżeli o grze.
Jeżeli
poszukujecie nowych, nietypowych lub frustrujących doświadczeń
warto sięgnąć po ten tytuł i samemu ocenić na ile tego typu
twórczość nam pasuje.